Segregowanie odpadów „Suche – Mokre” i nie tylko - mity i fakty.

 

Ostatnio w prasie oraz w wielu wypowiedziach ludzi uważanych za światłych pojawia się wiele opinii na temat segregowania odpadów i gospodarki odpadami. Wróży to lepiej od jaskółek zbliżające się wybory. Każdy Polak zna się na medycynie a ostatnio także, jak widać na gospodarowaniu odpadami. W związku z tym do społeczeństwa dociera wiele informacji nie zawsze prawdziwych. Chciałbym tutaj wyjaśnić kilka rzeczy oraz pokazać, że „nie taki diabeł straszny” i segregowanie odpadów na suche i mokre ma swój sens oraz, że nie jest to takie trudne.

Spróbuję udzielić odpowiedzi na kilka pytań

1.      Po co nam ta segregacja?

Segregowanie odpadów na dwa rodzaje „suche-mokre” ma sens o tyle o ile trafią one do zakładu – sortowni odpadów oddzielnie i nie zostaną pomieszane w trakcie transportu. Jak wiemy w produkowanych przez nas i wyrzucanych do kosza odpadach znajduje się wiele surowców wtórnych które nadają się po przetworzeniu do ponownego wykorzystania. Należą do nich takie odpady jak: papier szkło, metale, plastiki, drewno, folie, kartoniki po napojach. Jak łatwo zauważyć wszystkie one nie zawierają wody i są „suche”. Ponadto do kosza wyrzucamy również odpady „mokre” takie jak: resztki kuchenne, uszkodzone owoce i warzywa, ściętą trawę i żywopłot, itp. Mamy jeszcze odpady które trudno zakwalifikować jak. np. pampersy, Je także wrzucamy do odpadów mokrych Jaka jest idea tej segregacji? Odpady suche są to odpady, które mogą zostać rozsortowane i ponownie zawrócone do obiegu oszczędzając w ten sposób środowisko i zmniejszając ilość odpadów trafiających na składowisko gdzie leżałyby do końca świata i jeszcze dłużej. Reszta czyli odpady mokre i pozostałe które ulegają szybkiemu gniciu  i nie nadają się do zawrócenia powinny być przekompostowane i w tej bezpiecznej formie składowane lub wykorzystane do rekultywacji zapełnionych i zamykanych składowisk.

2.      Idea jest jasna i prosta tylko jak ją zrealizować w naszych mieszkaniach i domkach?

Wielu z nas z nas mieszka w niewielkich mieszkaniach i nie ma miejsca na kilka koszy lub worków, aby dzielić odpady na 5 lub 6 rodzajów co widzimy np. w Niemczech, Austrii lub krajach skandynawskich będących prymusami w ekologii, ale jednocześnie znacznie od nas bogatszych. Nam wystarczy wariant prostszy, co nie znaczy jednak uboższy i gorszy – po prostu inny. Taki system stosuje się np. w Wlk. Brytanii i Kanadzie. Dzielimy odpady na dwa rodzaje i taki podział jest możliwy do wykonania także w niedużych mieszkaniach w blokach. Do dotychczasowego kubła na śmieci wrzucamy odpadki „mokre” natomiast „suche” pakujemy w dostarczane nam worki lub też wykorzystujemy przynoszone do domów wraz z zakupami reklamówki nadając im nowe życie i ponownie je wykorzystując chroniąc dodatkowo środowisko. Wychodząc z domu wyrzucamy je do oddzielnych oznakowanych odpowiednio „suche” i „mokre” pojemników. Mieszkam w blokach i przetestowałem to w mikroskali na własnej rodzinie. Początkowo były opory i uśmieszki pełne niedowierzania jednak po jakimś czasie zadziałało i funkcjonuje do dziś. Dzięki temu kubeł na „mokre” może być opróżniany rzadziej i dwie butelki po Coli nie powodują jego przepełnienia. Ponadto plastikowe torby z marketów wykorzystywane są dwa razy. Co prawda oba rodzaje trafiają do tego samego kosza, ale sama idea działa.

3.      Co z tego może mieć szary obywatel?

Ostatnio w jednej z lokalnych gazet przeczytałem, że „wszyscy chętnie powtarzają pięknie brzmiące hasła o korzyściach dla środowiska, o efekcie ekologicznym, etc. Tylko jakoś nikt nie mówi o pieniądzach.” A Pani Senator prezentuje worek w którym sama by się zmieściła.  Otóż worki są w różnych rozmiarach i każdy powinien mieć worek dostosowany do swoich potrzeb i możliwości lokalowych. Do willi Pani Senator taki worek powinien być w sam raz. Ale dość tej dygresji. Koszt jaki ponosi mieszkaniec na pozbycie się śmieci składa się z dwóch zasadniczych elementów. Kosztu „na bramie” Zakładu Utylizacji i kosztu logistyki, czyli dostarczenia odpadów od mieszkańca do Zakładu Utylizacji. Oczywiście rozwiązaniem najtańszym jest wywiezienie odpadów do lasu, nad rzekę, lub wrzucenie do jeziora – takie rozwiązania jednak nie przystoją w XXI wieku w sercu europejskiego kraju. Drugim rozwiązaniem jest wysypanie ich „jak leci” na wysypisko i pozostawienie tam do końca świata wdychając powstały z ich rozkładu metan. Trzecim wyjściem jest ich przesortowanie a pozostałe nie nadające się do ponownego wykorzystania resztki złożenie na składowisku. Takie rozwiązania są obligatoryjne w Europie. Nie można składować odpadów zawierających odpady organiczne wytwarzające później groźny gaz wysypiskowy. Nie można także składować odpadów bez segregacji i odzyskiwania z nich surowców wtórnych. Tak mówią unijne dyrektywy do których musimy się stosować. I mówią tak nie bez racji. Pamiętamy przecież „specyficzny zapach” jakim charakteryzowała się prosna w centrum Kalisza jeszcze kilka lat temu. Był to klasyczny przykład wyższości prosto pojmowanej ekonomii nad ekologią i dbałością o stan naszego środowiska. Wracając do tematu zasadniczego. Dochody Zakładu Unieszkodliwiania odpadów składają się z dwóch zasadniczych strumieni opłaty za przyjęte odpady i za sprzedane odzyskane z nich surowce wtórne. Oplata za odpady obciążą poprzez firmy przewozowe obywateli. Dochody ze sprzedaży surowców wtórnych koszty obywateli zmniejszają. Zakład jako jednostka samorządowa nie może generować zysku i jego wynik ekonomiczny winien oscylować wokół zera. Jak widać odzyskane w nim surowce wtórne „płacą” za mieszkańców część kosztów. Niezbadane są parametry ekonomiczne firm przewozowych, jednak zgodnie z oświadczeniem jednego z ich właścicieli koszty składowiska stanowią u niego ok. 30% kosztów całkowitych. Jak widać nie jest to koszt kluczowy dla ceny odpadów jaką płaci mieszkaniec, co nie znaczy że nieistotną.  Duże rezerwy tkwią więc także w kosztach logistyki.

4.      A nie można poprzestać na „dzwonach” jakie stoją w naszym mieście do których wrzucamy papier, szkło białe, szkło kolorowe, puszki, kartoniki po napojach, plastik, butelki PET?

Taki system pozwala wyłowić ze strumienia odpadów kilka procent surowców wtórnych. Jednak ich zawartość w odpadach sięga 50%. Nie ma możliwości aby to osiągnąć stosujący tylko takie gniazda selektywnej zbiórki gdyż nie wszyscy mieszkańcy mają możliwości i motywację aby dzielić odpady na 5 lub 6 rodzajów i wynosić je oddzielnie do specjalnych pojemników. Takich świadomych ekologicznie obywateli posiadających ponadto możliwości lokalowe jest niewielka część niemniej ich determinacja jest godna pochwały. System „suche mokre” nie wymaga takiego wysiłku od mieszkańca przerzucając go na firmę przewozową i Zakład Unieszkodliwiania Odpadów.

5. Jak wyglądają liczby związane z gospodarką odpadami?

Miasto Kalisz liczące ok. 110 000 mieszkańców złożyło w ostatnim roku na miejskim składowisku w Kamieniu ok. 42 000 ton odpadów. Należy wziąć pod uwagę, że trafiły tam nie tylko odpady z Kalisza ale i z okolicznych gmin nie posiadających własnych składowisk, lub których składowiska nie spełniając żadnych wymagań zostały zamknięte. Po prostym przeliczeniu widać, że statystyczny mieszkaniec wyprodukował ok. 380 kg odpadów. Dane szacunkowe z literatury mówią o średniej ilości w Polsce ok. 350 kg. Opłata za składowanie na tym  składowisku wynosi ok. 65 zł za tonę odpadów. Każdy mieszkaniec zapłacił więc rocznie za złożenie swoich odpadów kwotę ok. 25 zł czyli 2 zł miesięcznie. Ile płacimy za odpady? Proponuję sprawdzić na własnym rachunku. Gdzie podziewa się pozostała kwota z naszego rachunku? Część z niej stanowią koszty logistyczne transportu odpadów jaką pobierają firmy przewozowe. Jednak jest i drugi czynnik. Część mieszkańców po prostu nie płaci za wywóz odpadów nie mając zawartych umów na ich wywóz. Koszt wywozu odpadów przez nich produkowanych ponoszą pozostali mieszkańcy, którym te odpady są podrzucane. Każdy kto mieszka w blokowisku z pewnością niejednokrotnie obserwował scenkę kiedy do kosza na śmieci podjeżdża samochód często nie najtańszej marki i jego właściciel wrzuca z bagażnika do „niczyjego” kosza worki ze swoimi odpadami. Postępując w ten sposób wielu jest w stanie udowodnić, że sześcioosobowa rodzina produkuje jeden pojemnik 120 litrów odpadów na dwa tygodnie i taką ma umowę z firmą wywożącą odpady. Oczywiście nie należy uogólniać ale sytuacje takie nie należą do wyjątków. Proceder ten dotyczy zwłaszcza pojemników na obrzeżach osiedli. Jaki jest na to sposób? Wskaźnikowa pojemność pojemnika do odpadów jaka winna być wywożona od każdego mieszkańca w danym czasie – np. na tydzień. Na osiedlach mieszkaniowych wskaźnik ten jest stosowany i nie odbiega znacznie od tego proponowanego w zapisach regulaminu. Można ten temat jeszcze przedyskutować, ale co do wartości wskaźnika a nie co do samej idei.

5.      Jak wskaźnik 40 litrów na tydzień na osobę ma się do rzeczywistości? 

Jest bliski realizmu. W bloku o zamkniętym podwórzu zamieszkiwanym przez ok. 50 mieszkańców pojemnik 1100 litrów opróżniany jest dwa razy w tygodniu. Bywają dni kiedy bywa przepełniony tuż przed opróżnieniem. Z prostego wyliczenia  wynika, że każdy mieszkaniec produkuje  44 litry odpadów na tydzień. Prosta matematyka. Realia oscylują wokół tego wskaźnika. Proponuję zainteresowanym przeprowadzić taką symulację arytmetyczną na własnym otoczeniu.

6.      Jakie mamy kosze na odpady i jak się w tym wszystkim połapać?

Generalnie pojemniki na odpady są znormalizowane i przystosowane do samochodów które je opróżniają. Podstawowe wielkości to:

·        120 l – zwykły okrągły często stalowy ocynkowany lub plastikowy stosowany na posesjach indywidualnych;

·        1100 l -–na kółkach stosowany w mniejszych blokach  oraz zsypach w wieżowcach łatwy do przepchnięcia;

·        2500 l – na płozach przystosowany do opróżniania przez dach zbiornika zabudowanego na śmieciarce, popularny na osiedlach o dużej intensywności zabudowy – wymaga bezpośredniego dojazdu samochodem w celu opróżnienia.

·        Kontenery 5500 l i większe obsługiwane samochodami bramowymi zabierającymi je w celu rozładowania na składowisku lub stacji przeładunkowej – dość rzadko spotykane w mieście.

·        Największe kontenery z urządzeniem hakowym służą głównie do przewozu odpadów przemysłowych mogą mieć do 33 000 l pojemności. Służą także do transportu odpadów na duże odległości na zestawie samochód z przyczepą

Są oczywiści także wielkości pośrednie jednak te wymienione powyżej najczęściej występują w naszej okolicy.

 

 

Piotr Szewczyk

 

ZUOK Orli Staw w Prażuchach Nowych

 

Kalisz 09.2006