Zamartwica

Trochę luksusu nam nie zaszkodzi w tej zamartwicy,
popłyńmy liniowcem wśród pól,
nazwijmy go Enterprise usiądź przy mnie w Martini barze
na wielkiej skórzanej kanapie,
barman Jimmy poda nam drinki, moje lodowe ręce
rozmarzną w żywocie równoległym,
serce zamarło pośród traw, gdzie graby i wiązy
mnie uwięziły bielą zimy, to lepsze niż zasnąć jak
Jesienin półtora metra nad ziemią na rurze grzewczej
w pokoju hotelowym nie doczekawszy wiosny.

 

 

 

 

 


 

 

 

Index wierszy