Varanasi

na chodniku czerwony odcień betelu, modlitewny śpiew
kapłanów rozpoczynających dzień w swoich aśramach.
ciemne ulice, budynki, śpiący na asfalcie ludzie.
godzina brahmy, jest dobra na intonacje świętych
imion.

kamienne ghaty prowadzą do gangesu, przywołują
groty świątynne, ramiona maharadżów, radżów.
żywą religie, która spływa pod stopy odchodami -
krów, psów, kóz i ludzi niedotykalnych którzy
oznajmiają swą bytność dźwiękami kołatki.

tu zaczyna się życie, i tu się kończy. dokonuje
rytualnego obmycia, lub pośród stosu drewna
zwęglenia, owinięte całunem jaskrawego pomarańczu,
czekając na swoją kolej. urodzi się gdzieś na nowo,
bo to nie koniec a jedynie początek innego.



 

 

 


 

 

 

Index wierszy