Treblinka

Posadzono las w miejscu zagłady
maskując tym samym
doły krematoryjne z których nocą
wydobywały się płomienie
widoczne z wielu kilometrów
tworząc jasną poświatę na kształt
ognia świętego Elma nad wulkanem
palonych czterech tysięcy ciał
czuć było słodki zapach
unosił się pył opadały w czeluść popioły
dało się słyszeć syczenie i świst

Rynnami z rusztów ściekał tłuszcz
piekło trzeszczało skwiercząc
trwała praca na pełnych obrotach
resztkach mocy przerobowej
to były znacznie straszniejsze kręgi
niż te u Dantego
Wachmani świętowali pijani
mówili że nic nie pozostanie z narodu
który innych pouczał żywił się krwią
chrześcijańskich dzieci
robiąc z niej macę

Są w zagłębieniach między
korzeniami drzew Kości i piszczele
pierwszy komendant obozu
doktor nauk medycznych
znający łacinę powiedziałby jest jeszcze
„mandibula” dziecka żydowskiego
które zawiniło tym że urodziło się
w nieodpowiednim miejscu i czasie
Moi ludzie za brylanty złote pierścionki
kupowali wódę

Do tej pory jakby dobrze poszukać
kopacze mogliby znaleźć
jak kiedyś w żniwa złote zęby
i inne precjoza Ale trzeba mieć w zbrodni
swój udział w Eldorado
miejscu którędy ludzi pędzono
jak bydło drogą do nieba
eliminując wyrosłe za bramą chwasty

 

 

 

 


 

 

Index wierszy