Skurcze
Wodzi mnie sam Bóg na pokuszenie poddaje próbie
rwa kulszowa promieniuje Prawej stopy nie czuję
Świetnie mu to wychodzi gdy nie mogę swobodnie
chodzić
Świat się mi skurczył jak skórka z pomarańczy
odmieniam go przez kilka prostych fizjologicznych
czynności przy modlitwie porannej
Bogowie protektorzy nie są po mojej stronie Ponoć
Iliada to pieśń o gniewie Zaprzestałem marzyć
o słonecznej Helladzie gdzie dojrzewają gaje
oliwne
Skoro nigdzie stąd nie wyjadę i szczęśliwy bardziej
być nie mogę Lecz mało prawdopodobne że z tym
się oswoję
Bez początku i bez końca między brzuchatymi
zniedołężniałymi czekam już tylko tu na odstrzał
selekcyjny ze wzglądów higienicznych