SCAT

Saigon nie oddał łańcucha za osiemnaście tysięcy,
bo reprezentuje nowojorską ulicę
na której króluje Gangsta rap, Joł joł madafaka,
i takie tam, fury, dupy, szmal,
on zna drugą stronę muru, tworzy szalone mixtape'y.

Biały czarnuch też chciałby tak nawijać ostro,
mówi daj mi szluga kurwo! bo wszystko od ulicy
polnej po stare miasto, należy do mnie.

Possie kutasa Prodigy'ego, zje nawet jego gówno,
później w mordę strzeli zarejestrują to kamery,
dostrzegą radosny flow chłopacy spod celi,
srakę na klacie, łańcuch platynowy z diamentami,
posmak kariery.





 


 

 

 

 

 

 


 

 

Index wierszy