Recykling
Baśnie towarzyszą mi od dziecka
pragnienie ekscytujących podróży choćby tych
skierowanych do wewnątrz
Globtroter z zaczarowanym ołówkiem
po usunięciu rzeczy zbędnych
wyłania się na graficie but lub igła na szpulce
nici do szycia
Wertuję stare mapy książki telefoniczne
podręczniki do mechaniki
zapisane strony woluminów na których sztychy
przedstawiają pełen przekrój maszyn
już dawno zezłomowanych
One obudzą się do nowego życia
i będą ukrytym miastem Nabatejczyków
wykutym w skale
jaskiniami dziesięciu tysięcy Buddów
encyklopedią Larousse'a
co posłużyła do odwzorowania szczytu
na którym powstała stupa
Kalejdoskop różnobarwnych
symetrycznych figur zabawka przekręcona
ręką pierworodnego delfina
krajobraz pamięta akt stworzenia
Gotycki zamek korytarze krużganki schody
labirynt strzelistych dachów nad którymi
przelatywały sowy
Wyrastały z liter dzikie kwiaty
wzlatywały oniryczne motyle miały chęć
odwiedzić hotel w Abu Dhabi
Wczoraj w księżycową noc
w sadzie usiadł złowieszczy kruk Allana Poe
mający paranoje
Ai Wu Ji Wu zapożyczyłem ze słownika
języka chińskiego
wycinam skalpelem ugniatam papier mâché
i teraz się wstydzę świętokradztwa –
Na mieście mówią że w tej trudnej chwili
wszyscy jesteśmy dziś książkami choćby
medycznymi
wsiadam do Orient Expressu
prószą płatki śniegu wycięte z papieru
przez okno widzę w lesie przy domku
królewnę Śnieżkę i na jabłoni jabłka czerwone
jedno z nich jest zatrute
Mały książę z czerwoną różą pod baobabem
gdzieś w oddali ostatni jednorożec
i zima szkli okna Królowej śniegu
na drzewach domki na podwyższeniach
pociąg jedzie z daleka na nikogo nie czeka
Baron drzewołaz siedzi na drzewie
w sadybie wszystko ma co mu potrzebne
„strumieniołap” i "drzewniany kiblet"
drabinę parasol supełek nie zejdzie na ziemię
do końca swych dni
będzie korespondował z największymi
umysłami epoki czerwona langusta
Wyłania się Księga zaginionych opowieści
z niej wylatują słowa
zobaczyć je można na przestrzał
nim pójdziemy do drewnianej skrzynki
w drzewiasty ażurek popielnika w którym
iskiereczka mruga
będziemy zdumieni i pełni melancholii
nad kruchością życia
gdy staniemy się częścią straty
Pod kloszem rosła leszczyna na gałązce
przysiadł słowik zakwitną żółte kotki
one zwiastunem wiosny
wie o tym Kopciuszek niech dla niej będzie
Goździk Róża i Jaśmin kwiat magiczny
z innego klosza
Czerwony kapturek idzie do celu
przez leśną knieje nic o tym nie wie Sokrates
czy powinna ptaszyna rozmawiać z wilkiem
Ale warto byłoby wiedzieć że nie może
spać z nim choćby odróżniał się
tym że jest papierowy
Byłem na herbatce w domu sióstr Brontë
wichrowe wzgórza migotały
w molach książkowych
Pod baldachimem drzew
w otwartej skrzynce Pandory
według obrazu Arthura Rackhama
gdzie nadzieja ma cyrkowe noce i cyrkowe dni
między światami królik z Alicją
podąża w dół króliczej nory
do żaglówek które mkną na starej karuzeli
podobnej do tej u podnóża Bazyliki
Sacre-Coeur na Montmartre