Rapsod

jak król małp w strefie cienia powstać z kamienia
powędrować na zachód ku morzu w poszukiwaniu prawdy
i oświecenia, uczynić łomot nefrytowemu władcy
dokopać jego biurokracji.

sen o zen podążyć ścieżką bez ścieżki, bramą bez bramy,
gdy wszystko się dzieję, gdy jest wam smutno i szczęśliwie
jest dobrze.

muzyka pomostem między ziemią a niebem ona otwiera
wolną przestrzeń pond mainstreamem,
gwiazdy z mydlanych oper i mężczyźni nad wódką
śpiewają karaoke.

przedsiębiorczy pastorzy głoszą ewangelie sukcesu
bez tragicznych znaków w postaci krucyfiksu,
nawet bóg ezechiasza sankcjonował pieniężne ofiary,
w królestwie niebieskim będą wynagrodzone z nawiązką
w każdym motelu biblia jako fetysz.

 




 

 

Index wierszy