Proste życie

Na tej stacyjce czas leniwie płynie
odpływa pokolenie przegubowe w starość nie pomyślę o smaku sandwicha
zapamiętam tylko lane kluski na mleku
za którymi tęskniłem

Odetnę swoje korzenie zamieszkam na chwile w galerii bezdomnej
w toalecie lub pod mostem
moje obrazy nigdy nie będą mieć tabliczki przytwierdzonej do złotej ramy
z wygrawerowanym imieniem i nazwiskiem
o którym Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych powie
że jest godne uwagi

Zniknę gdzieś w bezimiennej kwaterze i nikt się o mnie nie upomni
nie było warto mieć dwuznacznych skojarzeń
i spalać się dla nich myśląc że sztuka to nadzieja a nie odmiana pogardy
odmieniana przez wszystkie przypadki
gdy nie utrafiamy w cel bycia potrzebnym i nie chcieliby nawet za darmo
owej sztuki mięsa z wnętrzności padliny
bo mało jestem trendy i enty

Gimbusy mają swojego Króla Albanii ukrywa się w Anglii lubi walki w klatce
kocha zioło reprezentuje ulice tworzy muzyczną popelinę
jest wielki z pasji ja zaś nie mam miejsca gdzie bym głowę mógł oprzeć

 

 

 

 

 

Index wierszy