Pieśń Wernyhory
Siła fatalna
Zapleśniało podobrazie wykruszyło farbę na płótnie jutowym
z worków zbożowych które kupowałem by malować
gdy już nie musiałem kraść pościeli wydaje mi się że to było
wieki temu
Zawilgotniały papierowe diagramy obrazy nie przetrwają
osoby wrażliwej na kształty i kolory Jestem z krwi i kości
podlegam chorobie i śmierci
Ostatni dzień nie będzie się różnił od dnia pierwszego
nim opadnie kurtyna zajdzie słońce nad mą pomyślnością
iskrą nadziei
Testament mój - ciało sine niewiele więcej pozostanie
niż łańcuch żurawiany nad wyimaginowaną łąką gdzie zdrój
wód leczniczych maluje polne kwiaty
Nawet nie będą chcieć za darmo bo nastał czas mainstreamu
z którego mnie wykluczono by iluminacją nie daj Boże
nie zabrudził lśniących bielą ścian