Pieśń nad pieśniami
zamieszkał w moim zielniku lenek
tam gdzie bukszpan wieczniezielony
na rabatach dziurawiec
przy którym niedaleko przysiadywała
szara eminencja wątlak nadobny
o dyskretnym wdzięku
odpoczywał na listku raczył się
słodkością kwiatów gdzieś w oddali
giez krwiopijca grasował na pastwisku
ja częstowałem cię miła plackami
z rodzynek i poiłem kompotem
z jabłek
przy dzikiej czereśni która wyrosła
na polnej miedzy na której siadały
szpaki
a opodal przysiadaliśmy my i lśnił
słomkowy kapelusz przy modrych
twoich oczach