Pan w śpiączce

jestem człowiekiem który jest nikim czasami
mówią do mnie pan odpad od dawna pamięć absolutnie dziurawa
czekałem wśród jeszcze nienarodzonych
przed narodzinami wiemy o wszystkim co się wydarzy
gdy przychodzi twoja kolej anioły zapomnienia kładą ci na ustach palec
zostawia on znamię na górnej wardze
oznacza to że o wszystkim zapomniałeś ale mnie anioły przeoczyły
nurkuję w sen staram sobie przypomnieć co było przed umieraniem
mam dar wprawiania w zakłopotanie
woda jest przyjemna ale po prostu nie umiem pływać nie mów nikomu
gdy nie sypiam rozmyślam o tym jak było kiedyś
tylko tyle mi zostało nie czuję już bólu w plecach i jestem zakochany
buzują endorfiny odczuwam podwyższony poziom fenyloetyloaminy
na polu kwitną dzikie maki pragnę na zawsze
ożenię się z pierwszą dziś która ze mną zatańczy będę bogaty
ale nieszczęśliwy nie pamiętam czy żyję
podobno gdy spowolnię oddech czas zwolni tak twierdzą hindusi
moje są zdjęcia i dworce wypatruje cię na rogach ulic
metabolizm mam w stanie hibernacji z nastaniem wiosny odmarznę
i zacznę żyć od nowa jest dzień gdybym tylko mógł
poruszyć palcami lub powiekami podłoga wibruje inaczej
może zdołam sobie przypomnieć wszystko jakoś się układa nawet źle
wszechświat zmierza ku stanowi rozproszenia ja przechodzę w fazę
kurczenia w kolejnych wcieleniach
 





 




 

 

Index wierszy