Odnowa
Zawsze mam ten sam sen jako wybrakowany produkt
lecę prosto w dół wpadam w dziurę
dołączam do populacji hodowlanej czekającej na wygraną w loterii
podróż na wyspę
wszędzie cię szukałem Panie
kwestionuję świat w którym wszystko jest z góry ustalone
i kontrolowane przez nadzorców dbających o błogi stan nieświadomości
abym nie wiedział czym jestem we wspomnieniach sponsora
dla którego mam umrzeć jako jego polisa ubezpieczeniowa
- trzeciego kwietnia o trzeciej po południu
gdy księżyc straci jasność i pokryje się krwią
Mogłem być w innym wcieleniu
nazistą który po drugiej stronie drutu kolczastego patrzył na śnieg
i pisał palcem po zamglonej szybie
przypominał sobie ciepłe objęcia matki uśmiech ojca i czułość
jemu również skradziono młodość i beztroskę
stał się zwierzyną łowną teraz ma sto lat i ponoć nie zasługuje
na współczucie
Podobnie jak ten z parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Bostonie
gdy w zaciszu plebanii ściągał zakazane zdjęcia
słodkich cherubinków pełnych bojaźni bożej przystępujących
do pierwszej komunii świętej
on też po drugiej stronie drutu był pewien że nie jest więźniem
samego siebie i własnych namiętności
Gdy będę umierał za wszystkich bez wyjątku
też tych tu niewymienionych naćpanych gówniarzy z placu
krzyczących ukrzyżuj go ukrzyżuj i wymaż z historii
w jego organach wyjętych z trzewi wybawienie w twojej szatanie
godzinie