MEM
Kiedyś w tym mieście mnie docenią kiedy zdechnę
opodal cwałującego konia po maneżu zamojskim
na którym z odległych zakamarków historii
Zamoyski z buławą niczym z peniorem w avatarze
Z dumnym obsranym przez ptaki papieżem odlanym
w brązie pełnym patosu w pozie błogosławiącego
wszystkie schematy trzymającego mój krzyż Lecz
i on dziś zerka na mnie jakby bardziej życzliwie
Czule szepcze do mnie że mógłby być jak ja
Klaudiusz jąkała kuternoga bohater z książek
pominiętych nie czytanej kroniki odnalezionej
po dziewiętnastu wiekach
Zamieszkać w jednym z aszramów dla niespełna
rozumu będąc podwójnie urodzony pochowany
w skrzyni zmartwychwstały w dziele iluzjonisty
Copperfielda
Lub zaistnieć w jednej z wielu miejskich legend
z przełomu trzeciej fali istnieć w tych wszystkich
filmach w wielopoziomowych multipleksach i być
przez to pokolenie odrzuconym