Maskonur złotoczuby

Otworzyłem drzwi do mieszkania
twarz przemieniła się w maskonura złotoczubego
to są moje nietypowe zachowania
bliscy popychają do grobu
grawitacja ciągnie w dół

Jako Bóg daję życie i je odbieram
mam urojenia że zabiłem setki tysięcy ludzi myślami
odczepią się gdy zgnoją i zamkną
tam gdzie ręce i nogi krępują pasami skórzanymi
dusił się krztusił będę swoimi wymiocinami

A może jak inni pozostawiony na wiele godzin
doświadczę ataku serca
sezon na polowanie już rozpoczęto wariaci pierwsi
do odstrzału wszak oni mają za wiele
nie to co biedni skrzywdzeni homoseksualiści
lansujący się na prześladowanych

pomyślałem że zwierzętom się tego nie robi
a ludzi tym bardziej nie powinno
piętnować stygmatem „czubka”

 

 

 

 

 

Index wierszy