KURWIKI

wierzę w rzeczy co nikomu się nie śniły,
galaktyki płynące korytami odległych rzek
które są słonym H2O, tęsknym wspomnieniem.
pamięcią, pradoliną zieloną w której nasi
przodkowie życie i śmierć. względem ryb,
ptaków lęgowych, czy owadów przedstawicieli
fauny i flory utrwalonej w węglu, piaskowcu,
bursztynie, odczuwali sakralnie przed
zlodowaceniem.

spacery wiosenne, pogoda mżysta, naświetlania
tkanek są bolesne. pobliskie hospicjum
opieka paliatywna całodobowa, radioterapia
i chemioterapia już nie jest wstanie mi pomóc,
są przerzuty. rodzina chce mieć spokój, nie chcą
współodczuwać całkiem to naturalne. ponad siłę
jest znosić ból patrząc bezradnie, na opuszki
palców obgryzione. też nie chcę czuć że rośnie
we mnie, i mieć znów kurwiki w oczach.



 

 


 

 

 

Index wierszy