Kazimierz Ratoń

Przy Emilii Plater gdzie mieszkałeś zwykle roiło się
od prostytutek i doliniarzy,
podążałeś z nimi ku światłu śmierci która mogła mieć
smak wody brzozowej lub odcień fioletu.

Czy na pewno to jest dobre studium samoobserwacji?
ta rozpadająca się twarz, powolne gnicie i ataki
epilepsji o której mówiono w zamierzchłych czasach
że jest synonimem opętania.

Ponoć degeneraci są ponad martwymi rytuałami,
kuleją ich apostrofy, nieudolne figury retoryczne -
wiersze zanadto wrażliwe by mogły iść przez życie
finezyjnie.

W rynsztoku płacą najwyższą cenę za ogrody miejsca
płonące i osamotnienie.

 




 

 

Index wierszy