Jezus z Pokeballu
Małgorzacie
upolujmy sobie
świętego Homobona z Cremony
uszytego na miarę
naszych możliwości
patrona pieniędzy
odpowiedniego do żarliwych modlitw
w dniu codziennym
lub Judasza Iskariotę
mentora tajnych współpracowników
odbierających co miesiąc
w lokalach kontaktowych
wygraną w lotto
nosząc dla kamuflażu
w klapie marynarki
Matkę Boską wiatropylną
niechętną tęczy
tak jakby ktoś
dał się na to nabrać
tłumaczył na wiele języków
ponadczasową mądrość
spisaną przez ghostwritera
za którą przyznano
Nobla
a może spotka nas cud
i napotkamy największego z tuzów
gwóźdź programu
z watykańskim certyfikatem
patentem Męki Pańskiej
Jeszuy Ha Nocriego
(zrodzonego z małoletniej matki
i ojca Syryjczyka
co rozdziewiczył ją siłą)
jemu po wypiciu Red Bull'a
urosły skrzydła
i zaczął chodzić po wodzie
jeziora Galilejskiego
będącego dla niektórych
morzem wiodło go
amerykańskie marzenie
wymiana Franciszka
na inne paździerze