IMAGINE

dla Floyd

Patrzę na purpurowe anemony kwitnące łubiny
w ciągu jednej doby całe swoje życie w locie
Pomyśl jakbyśmy boso po trawie chodzili

Jerzyki są spokrewnione z kolibrami ciągle
w powietrzu tu i nad afrykańskimi sawannami
granice ich nie tyczą kontrole paszportowe
celna odprawa bilety w jedną stronę

Na gościńcach przedwiośnie topniejące śniegi
nie pozwólmy sobie odebrać nadziei pofruńmy
skoro jesteśmy przynależni do prawd geometrii

Protagoniści w przestworzach pod przedziwnymi
kątami na linii widnokręgu Bajo-bongo bongo
w Kongo żyję na pół gwizdka tak naprawdę to
jeszcze nie zacząłem żyć może się zdarzy cud

Zacznę rosnąć i wszystko będzie rosło ksiądz
biskup mówi że świat nie ma kolorów akwareli
a ja chciałbym wierzyć że można stąpać miękko
po ziemi



 

 

 


 

 

 

Index wierszy