Gateway

Dojechałem powitało mnie wietrzne Chicago,
w tej lokacji początek kariery, sto trzecie piętro
Sears Tower, spoglądam z tarasu widokowego
na miasto i jezioro Michigan. Zapiera dech w piersi.

(nic mnie stąd nie wymiecie, żadna siła, żaden
zimowy wiatr znad jeziora).

Jest prawie jak u nas w monumentalnych górach,
"Gorole" nie dadzą umrzeć z głodu,
tu rozbrzmiewają latynoskie rytmy, można kupić
kiełbasę i polską wódkę.

Akcent mam tamtejszy, jak przystało na obrońcę
"tradycyjnych wartości" podążam za trzódką,
jestem tu na redykach wiosennych aż do późnej
jesieni wypasając swe stado.

Strzygę i doję owce moje, krążąc między św.
Wojciechem a parafią św. Michała Archanioła.
Jestem dobrym pasterzem :
"Nie daję pogrześć mowy! Bo Polski my naród,
polski lud, Królewski szczep Piastowy"





 

 

 


 

 

 

Index wierszy