Fafik
Prawiek pod wiatą spoczął i kostropate chłopy nosami
siorbiąc, bańki nosem puszczają, papierosy kupione
w geesie kurzą zdrowo popijają.
Patrzą na Fafika co to ma brzuch wieloryba, a pan jego
pijak nad pijaki ojcowiznę w dwa lata przepił, nim
poszedł się powiesić za Józka stodołą.
Zdawało się że minęło z dwa wieki, bo czas tu płynie
przez tłuste i chude lata a Fafik jak to fafik, chodził
pod ten sklep i obwąchiwał drogę.