Draperia Nieba
widziałem cię zeszłej nocy pośród draperii nieba,
wielorybich trzewi, kamienia księżycowego co lśni
wszyty w sukienkę.
na ławce w parku gdzie usiadł bezdomny,
w bladym jesiennym słońcu wygrzewał swoje
stare kości i karmił gołębie.
widziałem w hospicjum przy łóżku, na którym
umierało twoje dziecko dotknięte rakiem mózgu,
pytało o istnienie aniołów, a ty, dlaczego on a nie ja.