DOWIERA
Kiedy umrę ponoć trzykrotnie napuchnę
Ladaco mówi że jestem koherentny Nie wiem
co to znaczy Gdy ją od tyłu biorę ona stęka
i jęczy Na jawie mam chroniczny ból głowy
który zagłuszam etopiryną Ćwiczę w układzie
ciał niebieskich aberrację
W tym wcieleniu urodziłem się niedoskonały
A w poprzednim wcieleniu na krzyżu konałem
Lecz to było tak dawno że już nie pamiętam
czy zmartwychwstałem Towarzyszy mi samotność
i piktogramy Ciało jest kokpitem ono mi
nie służy Zużyłem wszystkie siły witalne
Został tylko atol i to nie mój a turystów
szczęśliwych posiadaczy wypchanych portfeli
ominęła ich nieprzyjemność kupna i odetchnęli
Nie muszą się dzielić zawartością Kupić
pamiątkowy suwenir od naciągacza ulicznego
A przecież powinienem wiedzieć że Polacy
to świnie artystów nie cenią Zwłaszcza
nie cenią tych żyjących