CHUJOZA
Trzeba zostawić senną Florencję
z mrzonkami cipowatych księżniczek o hojnym
Medyceuszu co jest tuż, tuż.
Ta sztuka mięsa z własnych wnętrzności
kojarzyć się będzie pejoratywnie,
bo przecież, to tak jakby kochać się z kobietą
garbatą, która jest wielbłądem
i jej rzekomo łatwiej, przez triumf ułomności
nad finezją. Mrze w drodze, w mgieł upowiciu,
w świecie rzeczywistym wymieniają ciosy
zapaśnicy, greccy atleci namaszczeni oliwą,
ku uciesze gawiedzi toczą bój,
kolekcjonują znajomych, tworzą stronnictwa
i frakcje, by zwiększyć swoje szanse.
Nie mam przed sobą kolejnych czterdziestu lat,
nim się uśmiercę spalę wszystkie obrazy,
wymażę koślawe wiersze,
zniszczę ślady świadczące o tym,
że kiedyś tu byłem.