Camera Lucida
__Patrzę na oczy, które widziały cesarza
_____________________ Roland Barthes
Dotykam ponumerowanych fotografii zgodnie z chronologią
plemiennych cyrkulacji -
rytuały przejść, hucznie celebrowane śluby,
komunie i pogrzeby.
Jest krążenie, zbliżanie się i oddalanie
bez wspomnień dzieciństwa, zbiór wycieczek i dociekań
czy w listopadowy wieczór wybuchnie trzecia wojna?
A może będziemy mieli zasługę odmówienia ustanowionego
błogosławieństwa - Birkat hachama ósmego kwietnia
w roku 5769.
To są migawki; pejzaże, przedmioty, portrety, akty, muflony
i warstwy, klucz do metaforycznej bramy
gdzie jestem żywy a będę martwy w świecie przyległym
pozostaną znaki realnego jednorazowego istnienia,
spoglądania przez pryzmat o który otarła się rzeczywistość.
Ta rzecz była tam, w dawno minionej minucie przycupnęła
przyszłość, widmowy spektakl ze światłocienia,
powrót zmarłej Babci mającej imię, ona żyła kiedyś tam,
a tutaj jeszcze jest rzeczywista, ze znakami,
które nie chwytają dobrze, lecz przekształcają się i ścinają
jak mleko.
Opowiada mi swoje przygody,
przepowiadając przyszłe wydarzenia, nie istnieje upływ czasu
w tym studium uciechy czy bólu, bez eliminacji zbędnych
szczegółów, jest jak ukłucie bez krzyku, które rani kolcami akacji,
przebijającymi rowerową oponę trzeci raz w tym roku.
W jednolitej przestrzeni liczy się szczegół coś co przykuwa
naszą uwagę, nie pozwala na obojętność twarz w dłoniach
przestrzeń zaświatów sformułowanego komunikatu
uderza nas, wzbudza niepokój i dziwi jak podroż Orfeusza
do piekieł, nie wolno obejrzeć się za siebie.
Pamięć jest poza nami w podmuchu wiatru,
przez uchylone drzwi pokoju wchodzi gdy budzi się ten co śpi,
i nie wie kim jest kim był czuje na podniebieniu smak herbaty
okruszki ciasta, oddycha świeżym powietrzem
zamyka oczy by wydobyć wspomnienia, życie jest cielesne,
doznaje łaski i smutek przemienia w szczęście i jest okrężnie.
Poza zastygłym sfotografowanym momentem jest Babciu
moje samobójstwo, odróżnij co było talentem nim bezruchu
zamarło będąc uśpione i przytwierdzone jak motyle,
co symbolem duszy spoza kadru pulsującego zakrytego
pola w naznaczonym wiecznym teraz.