Bez okien

trawiastych podpórek na półeczki ze śmiercią i życiem
w komfortowych mozaikach
być może to chory układ być może układanie chorego
ale i tak w to wchodzę

Mikołaj Zajączawa (1942-1984)

W lepszym świecie śpiewałeś dla śmierci piosenkę słowiku
o cichym cmentarzu gdzie rosną białe róże
gdzie czarny bez słodko pachnie a trawa jest zawsze zielona
zroszona ludzkimi łzami
Cesarz zasnął zapadł w ożywczy kojący sen gdy się obudzi
nie będzie pamiętał że mieszkała w jego sercu śmierć
że ciebie przegnał jak wielu innych na zamojskim padole
pominiętych na podworcach o których pisali ci którzy widzieli
twoją osobę w prochowcu na Rynku Wielkim
z odległych krajów poeci obserwatorzy ptaków niebieskich
Twoim patronem jest św. Józef z Arymatei
patron grabarzy on to namaścił olejami twoje ciało
trzecie oko skierował na Maroko drugie na Kaukaz
mówiłeś że przez moment można zobaczyć śmierć przy pracy
pijesz za dużo wódki musisz się obudzić zmartwychwstać
z ocienienia z pór roku gorejącego gówna
W osiemdziesiątym czwartym roku umrzesz na atak serca
będę miał lat czternaście założę po tobie niebieski prochowiec
też jak ty zostanę wyśmiany i swoją rozpacz zacznę topić
w wódce tak jak wszyscy inni przede mną

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=B2yMrlpyoXw




 




 

 

Index wierszy