ATMOWSZCZYZNA
Panie ja go widziałem w ostatni dzień września
powiedzmy że pod willą Szymanowskiego w Zakopanem
Wyglądał kurwa jak siedem nieszczęść Człowiek
cień z zapiecka przy którym grzeją się stare kości
On jak szlusujący marabut od fakirów kuglarzy
Taki no wie pan co pije spirytus salicylowy
a wodą brzozową też nie pogardzi A mnie brało
na mdłości od jego smrodu Od powidoku - zjawiska
Bełkotał coś pod nosem trzy po trzy Pewnie
wiersze cham nawiedzony recytował wycieczkom
Spec od makaronizmów Szkoda na dziada splunąć
na te kulfony koślawe Nic niewarte