Art Brut

w oddali odeon iluminacji świetlnych
a pośród dalekich wzgórz przebiegają
zwinne dzikie muflony jak masz problem
z zaśnięciem policz wyimaginowane
owce

jednak skuteczniejszym rozwiązaniem
jest wyobrażać sobie wodospad czy
tropikalną plażę z palmami

ja ciągle tutaj ani do przodu na milimetr
ludziom nie po drodze do mnie
mieszkam w dolinie

ponoć pierwsze obrazy i ostatnie
to rzeczy najlepsze przed śmiercią
intensywniej się pracuję nocą morfeusz
nie nadchodzi

przydałoby się przyłożyć liść babki
lancetowatej do rany ten wyimaginowany
w postaci kobiety swojej drugiej połowy
ale do kogo się wtulić chyba tylko do sofy

wszyscy powyjeżdżali zdobywać zachód
ten w oddali ze światłami dekoracjami
impresariem marszandami kustoszami
i tłumem kibicujących gapiów
obstawiających zakłady

powiada pan panie dubuffet że
po francusku nazwa brzmi "szlachetna
gorzka sztuka" to całkiem możliwe
gorzki jest z barci mój miód nie wpływają
tu długowieczne bieługi ani nie rosną
wyniosłe cedry

odciskam ślady myśli rytm krwi krążącej
w żyłach impulsy nerwów i idę jak zwierzę
prowadzone na rzeź bo humanitarna jest
wysoka kultura

kocham ''wielkie puste przestrzenie
gdzie żadna przeszkoda ani żaden
wytyczony szlak'' mieszkam w slumsie

chodzę o kulach lecz jeśli umrę to umrę
godnie i nic tu po mnie chyba tylko
wschód słońca bo trup mój ciepłolubny




 

 

 


 

 

 

Index wierszy